Tak to zwykle bywa, że obserwując pisarskie kariery
sztandarowych postaci literatury popularnej (choć czy tylko?) bez trudu
można dostrzec jak ich styl się zmieniał, dojrzewał, jak nabierali
umiejętności, obycia z klawiaturą, jak budowali swój repertuar
fabularnych i narracyjnych rozwiązań, jak nabierali manieryzmów
i naleciałości. Czasem taka podroż wstecz czyjejś twórczości potrafi
przynieść wiele satysfakcji z szukania i odkrywania elementów, które
wymieniłem powyżej. Innym razem może się równie dobrze okazać męcząca
i nudna, a wczesne teksty być niewiele więcej, niż opublikowanymi nie
wiedzieć czemu wprawkami. Na fali komercyjnego sukcesu „Pieśni Lodu i
Ognia” w wszelkich postaciach wydawnictwo Zysk i Spółka postanowiło
przypomnieć polskiemu czytelnikowi debiutancką powieść George’a R.R. Martina pt. Światło się mroczy.
Szczęśliwie, ta podróż do początków literackiej kariery Amerykanina nie
okazała się dla mnie bolesna, raczej pouczająca. Na przykładzie tej
książki można bowiem bez trudu dostrzec, że sporo czasu musiało minąć
nim ten poczytny obecnie autor zebrał pisarskie szlify (choć warto
pamiętać, że pisząc swój pełnowymiarowy debiut miał już na koncie
Nagrodę Hugo za Pieśń dla Lyanny)
piątek, 21 marca 2014
poniedziałek, 17 marca 2014
Dziennik snajpera - Władysław Wilk - recenzja z Portalu Historyczno-Wojskowego www.phw.org.pl
Obserwując rodzimy rynek książki można
bez trudu dostrzec rosnąca popularność literatury militarnej szczególnie
dotyczącej współczesnych konfliktów zbrojnych. Wśród kreatorów tej
swoistej mody obok krakowskich wydawnictw takich jak Znak, czy
Wydawnictwo Literackie, można śmiało postawić wydawnictwo WarBook. Tym
razem, niejako równolegle do książek publikowanych pod nazwą War Report,
możemy być świadkami narodzin nowego projektu – przygotowanej we
współpracy z redakcją magazynu „Komandos” serii Kondotierzy,
prezentującej sylwetki Polaków, którzy jako ochotnicy lub najemnicy
walczyli w rozmaitych konfliktach zbrojnych na całym świecie. Pierwszą
propozycją wydawniczą jest wznowienie (choć akurat ta informacja nigdzie
się nie pojawia) Dziennika snajpera autorstwa Władysława Wilka.
Etykiety:
5/6,
Czeczenia,
Dziennik snajpera,
Komandos,
Kondotierzy,
literatura faktu,
Mirosław Kuleba,
Rosja,
snajper,
Warbook,
Władysław Wilk,
wojna,
wspomnienia
czwartek, 13 marca 2014
Kull: Banita z Atlantydy - Robert E. Howard - recenzja z portalu Fantasta.pl
Po bardzo dobrze przyjętym wznowieniu wszystkich oryginalnych tekstów Roberta E. Howarda
poświęconych Conanowi, wydawnictwo Rebis postanowiło pójść za ciosem i
kontynuować wydawanie dzieł jednego z najbardziej wpływowych twórców
literatury spod znaku magii i miecza. Czwartym tomem serii stały się
zatem opowiadania, których głównym bohaterem jest król Kull, często
uważany za pierwowzór postaci słynnego barbarzyńcy z Cymmerii.
Sprowadzanie tomu zatytułowanego Kull: Banita z Atlantydy jedynie
do poziomu szkiców, czy też wprawek na których został zbudowany
fundament późniejszego sukcesu autora, byłoby jednak krzywdzące.
Etykiety:
4.5/6,
barbarzyńca,
Conan,
fantasy,
heroic fantasy,
klasyka,
Kull,
Kull: banita z Atlantydy,
polecanki,
pulp fiction,
Rebis,
Robert E. Howard,
weird tales
środa, 5 marca 2014
Młot - K.J. Parker - recenzja z portalu Fantasta.pl
O fantasy często mówi się, że jest to konwencja, w
której w dość ciężko stworzyć coś nowego, oryginalnego, co wyszłoby poza
jej ustalone schematy. Nie jest to bynajmniej zarzut, tym bardziej,
że to właśnie dzieła dość kanonicznie podchodzące do konwencji spotykają
się z poklaskiem szerokiej publiczności. W zasadzie nie powinno to
dziwić, biorąc pod uwagę fakt, iż zdecydowana większość publikowanej
współcześnie fantasy to literatura programowo wręcz rozrywkowa,
nastawiona komercyjnie. Co prawda znajdą się pewnie tacy, którzy obruszą
się przyklejanie tej łatki prozie Martina, Abercrombiego, Sandersona
czy Abrahama, ale cóż… przecież nie ma się o co obruszać, gdyż to prosta
konstatacja faktu. Fantasy stała się obecnie konwencją tak ściśle
wpisaną w główny nurt kultury popularnej (wystarczy rzut oka na
współczesne filmy czy gry komputerowe, aby się o tym przekonać), że nie
sposób myśleć o tekstach jej najbardziej uznanych przedstawicieli z
pominięciem tego, na ile są one kształtowane w odniesieniu do rynkowych
wymogów i oczekiwań. I choć można by się spodziewać bezustannego
kopiowania sprawdzonych, sprzedających się wzorców, aż do zatarcia
wszelkich cech charakterystycznych (syndrom wielokrotnego ksero),
szczęśliwie jeszcze zdarzają się autorzy, którzy potrafią, zachowując
ramy konwencji, stworzyć teksty w pewnym sensie wyróżniające się.
Przykładem tego typu twórcy jest np. K.J.Parker. Ukrywający się
pod pseudonimem (prawdopodobnie) brytyjski autor (lub autorka) potrafi
na pozór typowe danie pod nazwą „powieść fantasy” przyprawić w naprawdę
wyjątkowy sposób.
Etykiety:
5/6,
fantasta.pl,
fantasy,
K.J. Parker,
MAG,
Młot,
polecanki
Subskrybuj:
Posty (Atom)