poniedziałek, 1 lutego 2016

Sześć światów Hain - Ursula K. LeGuin - recenzja z portalu Fantasta.pl

Zawsze gdy myślę o twórczości Ursuli K. LeGuin - tej jednej z najważniejszych (jeśli nie najważniejszej) kobiet w historii fantastyki, myślę sobie, że w zasadzie pewne „obszary” jej twórczości można by opisać tylko częścią tego, jak się zwykła podpisywać. I tak, teksty z „Ziemiomorza” jawiły mi się zawsze jako teksty Ursuli – z jednej strony emocjonalne i w jakimś stopniu „kobiece”, z drugiej jednak bardzo bliskie ze względu na kwestię gry mitem, poszukiwania własnej tożsamości i mierzenia się ze światem. Utwory późniejsze zawsze odbierałem przede wszystkim przez pryzmat nazwiska LeGuin – jako niemal marki, symbolu literackiej jakości potwierdzonego wieloma wcześniejszymi pismami. Składające się na Sześć światów Hain teksty osadzone w uniwersum Ekumeny, zawsze odbierałem jednak przede wszystkim przez pryzmat często pomijanego K., stanowiącego inicjał jej panieńskiego nazwiska.

Wiele osób zapomina o tym, ale „babcia Ursula” jest przecież córką jednego z najwybitniejszych antropologów swoich czasów – Alfreda L. Kroebera, autora m.in. Istoty kultury. Dorastanie w domu przesiąkniętym naukowo-artystycznym klimatem, studia, życie u boku męża-historyka, a nade wszystko wielka wrażliwość i przenikliwy umysł złożyły się na jedną z najciekawszych części jej twórczości, czyli cykl science fiction, czasem zwany Hain, czasem zaś Ekumeną. To w nim autorka zabiera czytelników w podróże przez rozmaite zamieszkałe światy, połączone ze sobą tylko i wyłącznie za pomocą dostępnych wybranym technologii komunikacyjno-transportowych. To jednak nie międzygwiezdna społeczność, ani sam fakt skomunikowania ze sobą wszechświata znajduje się w centrum tej twórczości, ale raczej afirmacja niezwykłego bogactwa życia i kultur rozsianych po wielu planetach. LeGuin z zacięciem godnym ojca analizuje życie na poszczególnych planetach, pokazuje normy, zwyczaje, tabu, pokazuje jak kształtują życie codzienne mieszkańców, często na pozór podobnych do nas samych. To swoiste konceptualne wyzwanie rzucone czytelnikom, które w ogromnym stopniu przyczyniło się do popularności i sukcesu – konfrontacja odbiorcy z intelektualnym eksperymentem, w którym przedstawiane społeczności są wyraźnie różne od nas samych, funkcjonują bowiem w odmiennych warunkach środowiskowych i społecznych. Widać u LeGuin niezwykłą dyscyplinę w kreacji światów, dzięki której podporządkowując każdy z tekstów/światów pewnemu tematowi przewodniemu, postanowiła zbudować wokół niego mnóstwo szczegółów, dodających jej kreacjom kolorytu.

Inna kwestia, że w sferze warsztatowej jest to proza najwyższych lotów. Nienachalna, nastrojowa, nadająca postaciom i światom głębi przez nasycenie ich faktycznymi, namacalnymi wręcz emocjami. Ponadto świetnie operująca językiem – LeGuin należy do wąskiego grona autorów, dla których słowo to nie tylko niezbędny (choć jakby niekochany) nośnik treści, jak to bywało u bardzo wielu autorów Złotej Ery SF. W jej przypadku słowo to niezwykle istotny środek wyrazu, część literackiej układanki, w której pomysły, fabuły i bohaterowie są ważni, ale nie wyczerpują zbioru aspiracji stawianych przed gotowym tekstem. Jeśli szuka się w fantastyce literackiego wyrafinowania, w przypadku tej książki można mieć pewność, że się je znajdzie.

Na Sześć światów Hain składa się sześć pierwszych powieści osadzonych w uniwersum Ekumeny. Choć każda z nich podejmuje nieco inne tematy, łączy je to antropologiczne, poznawcze zacięcie. Świat Rocannona to dość klasyczna w swojej formule fantastyka eksploracyjna, w której główny bohater podróżując przez świat, styka się z rozmaitymi kulturami. Planeta wygnania jest przede wszystkim nastrojową, quasi-miłosną opowieścią o współżyciu dwóch kultur, które choć fizycznie sobie bliskie, w praktyce żyją bardzo daleko od siebie. Miasto złudzeń – powieść niezwykle istotna choćby ze względu na przedstawienie w niej podwalin uniwersum cyklu Hain – jest osadzoną na Ziemi opowieścią postapokaliptyczną zbudowana wokół tematu poszukiwania prawdy, iluzji i wieloznaczności otaczającej nas rzeczywistości. Czwarta składająca się na ten omnibus powieść, Lewa ręka ciemności, powszechnie uważana za jedno z najważniejszych dokonań amerykańskiej pisarki to utrzymana w formie dziennika opowieść zgłębiająca kwestie tożsamości płciowej. Do tej pory jest to tekst wywołujący emocje, wciągający, utrzymany w charakterystycznej dla tej pisarki manierze przedstawiania kultur ukształtowanych przez warunki, w jakich przyszło im funkcjonować – tu rolę tego typu czynnika odgrywała biologia Getheńczyków. Piątą część tego zbioru stanowi pacyfistyczno-ekologiczne Słowo „las” znaczy „świat”, która to powieść w znacznym stopniu zainspirowała twórców filmowego Awatara. Wreszcie, ten opasły, niemal tysiącstronicowy tom, zamykają Wydziedziczeni – kolejna wielokrotnie nagradzana powieść z tego cyklu. Wyraźnie bliski fantastyce socjologicznej, utopijny tekst eksplorujący zagadnienia różnorakich form organizacji zbiorowości, anarchizmu czy rewolucji, do dziś zachwyca bogactwem pomysłów i artystycznym rozmachem. Sześć światów Hain nie stanowi pełnego zbiorczego wydania Ekumeny – poza tym zbiorem znajdują się dalsze teksty, jak choćby Opowiadanie świata czy krótsze formy wydane w Polsce w zbiorach takich jak Wszystkie strony świata. Można jednak z powodzeniem odnosić się do niego, jako do najlepszego dostępnego wprowadzenia w ten obszar twórczości amerykańskiej pisarki dostępny na naszym rynku.

Trudno odnieść mi się do Sześciu światów Hain inaczej, niż jako do pozycji, którą fanom, fantastyki po prostu wypada mieć w swoich biblioteczkach. Pomijając ogromną wartość historyczną zawartych tu tekstów, pomijając możliwość prześledzenia ewolucji warsztatu autorki (bo jednak między Światem Rocannona a Wydziedziczonymi jest zauważalna znaczna różnica), pomijając wreszcie przepiękne, cieszące oko wydanie, to przede wszystkim są teksty niezwykle wartościowe – tak w ramach konwencji, jak w wymiarze ogólnoliterackim. Jasne, pisarstwo LeGuin nie trafi w każde gusta. To nie jest lekka, dynamiczna literatura popularna dominująca współczesną fantastykę. Jeśli jednak poszukuje się w lekturze czegoś więcej niż tylko czystej rozrywki, trudno wymyślić mi lepszą propozycję, niż rozpoczęcie tych poszukiwań od prozy „babci Urszuli”.

5/6

1 komentarz:

  1. Czytałam tylko niektóre powieści z tego cyklu, dlatego planuję zakup zbiorczego wydania. Treść na szóstkę, a i wydanie zacne.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...